Plama na ręce

Rachwalska Maria z Dydni, w 1979 r. przyszła do Starej Wsi, by poinformować o łasce uzdrowienia wnuka. Zeznała: „Moja córka, urodziła syna, który miał plamę na lewej rączce, sięgającą od stawu barkowego aż poniżej stawu łokciowego. W szpitalu lekarz orzekł, iż plamy tej nie można usunąć inaczej, jak operacyjnie lub lampami. Córka jednak nie dała chłopca ani na operację, ani na lampy. Gdy chłopiec miał około 3 lat, pojechałam do Starej Wsi i koło bazyliki spotkałam dwie kobiety, które miały zdjęcie s. Leonii z modlitwą. Mówiły o doznanych łaskach za jej przyczyną. Poprosiłam te panie, by dały mi obrazek, lecz powiedziały, że mają tylko jeden, i skierowały mnie do sióstr. Byłam na grobie s. Leonii, a później poszłam do ochronki po obrazek. Obrazek ten dałam córce i modliłyśmy się do s. Leonii w sprawie mojego wnuczka. Po pewnym czasie plama na rączce chłopca zmieniła się - wystąpiły na niej białe plamy, a po kilku dniach plama całkowicie znikła. Uważam, i moja córka również, że jest to łaska uzyskana za przyczyną s. Leonii".