Dzień 6 - 21 grudnia


21 Grudnia

O Wschodzie, blasku światła wiecznego i słońce sprawiedliwości: przyjdź i oświeć siedzących w ciemnościach i cieniu śmierci. 

Módlmy się:

Wysłuchaj łaskawie, prosimy Cię, Panie, próśb Twojego ludu, aby umiał się cieszyć przyjściem Twojego Jednorodzonego Syna w naszym ludzkim ciele, a ponieważ przychodzi w swym majestacie, niech nam udzieli wiecznej nagrody. Który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen


 ROZWAŻANIE:

"Posłuszeństwo na drodze niemowlęctwa duchowego.

Jeżeli chcesz wiedzieć, jak daleko ma się posunąć twoje posłuszeństwo, idź do Niepokalanej Matki, proś, by ci pozwoliła zostać i przyglądać się posłuszeństwu Niemowlęctwa Jezusa. Posłuszeństwo niemowlęcia nie zna nawet odruchów sprzeciwiania się woli innych. Czy aż tak daleko ma sięgnąć posłuszeństwo duszy na drodze niemowlęctwa duchowego?

Tak, ale w tym znaczeniu, żeby te odruchy umarzać, skoro się je tylko spostrzeże, nie wchodzić z nimi w kompromis, nie robić układów, ale przecinać nici ich życia. Mniejsza o to, że umrze odruch i przez chwilę będzie zawadzał jako coś niepotrzebnego. Łatwo jest wyrzucić go z duszy, jako niepotrzebny balast, byle w tym miejscu wzrósł kwiat posłuszeństwa. Niemowlę nie rozumie dlaczego jemu, a nie komu innemu. Ludzkie niemowlę nie jest nawet zdolne do takiego rozumowania. Niemowlę Jezus, będąc wszechwiedzą, wiedziało o wszystkim, mógł jako Bóg wydać daleko mądrzejsze rozkazy, niż św. Józef, czy Matka Niepokalana, a jednak był im poddany. W życiu zakonnym czy w życiu wewnętrznym potrzebne jest koniecznie posłuszeństwo. W pierwszym wypadku posłuszeństwo jest cementem, który spaja żyjący jednym duchem organizm zgromadzenia. Usunąć cement, wszystko się rozleci albo rozluźni tak, że nad wszystkimi zawiśnie groza katastrofy, rozprężenia, upadku.

W drugim wypadku, tj. w życiu bardziej wewnętrznym, kierowanym przez kapłana-spowiednika, posłuszeństwo jest tak konieczne, jak światło o zmroku, by trafić do pewnego punktu, o którym niecałkowicie ma się pojęcie. Ja daję duszy dużo światła. Sam staję się jej światłością, ale Moją działalność w duszy uzależniam od kierownictwa tych, którym powierzyłem dusze. Choćby nawet dusza miała już bardzo wielki zasób doświadczenia za sobą - jeżeli zechce tylko kierować się swoim doświadczeniem, bez względu na kierownika duszy - niedaleko zajdzie. Więcej zyskuje dusza niemowlęcym poddaniem się woli pod wolę Bożą na drodze posłuszeństwa, niż gdyby z własnej woli poszła na męczeństwo. Jednym z powodów, dla których stałem się niemowlęciem, było pragnienie posłuszeństwa niemowlęcego, toteż, jeżeli w jakiejś duszy widzę posłuszeństwo doskonałe, nie mogę się oprzeć,  by nie przyjść do niej dla nawiązania serdecznej przyjaźni, bo wiem, że ta dusza tylko Mojej Woli pragnie, a Ja Swoją Wolę objawiam przez przełożonych.

Znowu Moja Leonio, chcę przez ciebie wskazać duszom niemowlęctwo duchowe w ujęciu miłości wzajemnej. Czyś widziała kiedy, by małe niemowlęta nienawidziły się nawzajem, by się mordowały, obrzucały obelgami? To niepodobna. W niemowlęciu nie ma zazdrości, niechęci. Ono jest istotą kochającą. Jeżeli się nie staniecie jako dziatki, nie wnijdziecie do Królestwa Niebieskiego. Trzeba mieć serca wolne od wszelkiej niechęci do bliźniego, jak wolne od niej są serca dzieci - a wówczas dopiero przyjdzie do was królestwo Boże i wnijdziecie do Królestwa, obiecanego maluczkim. A jeżeli chodzi o doskonałość, o świętość duszy, to wzoru miłości bliźniego możecie szukać u Niemowlęcia Jezus. Nie szuka Ono wyniesienia się nad innymi, by błyszczeć, a przez to wzbudzić zazdrość u dusz słabych - Jezus kryje się możliwie najbardziej, obiera miejsce ostatnie, rodzi się w stajni bydlęcej. Któż Mu zazdrości? A gdyby wam dano zaglądnąć do Jego Boskiego Serca, ujrzelibyście w Nim te same uczucia miłości, dobroci, przebaczenia, jakim dał upust w czasie Swej apostolskiej działalności, gdy leczył chorych, wskrzeszał umarłych, gdy brał w obronę grzeszników - On, nieskończona świętość - by im okazać litość i przebaczenie. Miłość Ojca Przedwiecznego i miłość wszystkich ludzi i każdego z osobna były treścią Mojego życia niemowlęcego, były treścią Mojego ofiarnego niemowlęctwa. Przyjdźcie do Mnie, uczcie się ode Mnie doskonałej miłości bliźniego, uczcie się składać z siebie ofiary tak cicho, by nikt nawet nie wiedział, że ofiara kosztuje.

Uczcie się ustępować przed gniewem drugich, gdy chwała Boża tego wymaga, uczcie się jednakowej miłości zarówno dla prostaczków, jak dla mędrców, miejcie dla wszystkich błogosławieństwo w swym sercu, życzliwe słowo na ustach, łagodność w spojrzeniu. Kryjcie także w sobie wyjątkowe dary Boże, by nie obudzić zazdrości u dusz słabych.

Do jakiego stopnia ukrył się Jezus w Niemowlę? Był Bogiem, a któż wiedział o tym? Niepokalana Matka, św. Józef, mędrcy, garstka pastuszków - ale i oni mieli o tym objawienie od Boga, który chciał uwielbić Sego Syna; ale maleńki Jezus nikomu nie rozpowiadał, kim jest, aż przyjdzie godzina Jego, godzina, w której miał objawienie Ojca, by rozbudzić w sercach ludzkich miłość ku Niemu. O, jak szczęśliwą jest dusza, żyjąca w takim niemowlęcym ukryciu, nikt się nią nie zajmuje, tylko ci, którym zlecona została troska o to. Trzeba się starać przejść cicho i niepostrzeżenie przez życie, chyba że komuś z góry dano osobne zlecenie, by dla chwały Bożej dokonać na ziemi czynów wielkich. Wam - Moje dusze najmniejsze - wystarczy cicha ofiara. Tylko niech ona będzie nieustanna. Do jednego oceanu płyną wody gwałtownego górskiego potoku i cichu, spokojnie, płynącej rzeki. Które wody więcej pożytku przynoszą? Obydwie mogą być z korzyścią użyte. - Pierwsza może być użyta do poruszania kół młyńskich, które mają zetrzeć ziarno na mąkę. Woda spokojnie płynąca w szerokich korytach może przenosić statki obładowane towarem, a to droga tańsza, niż lądowa. Moja Leonio, dusze, które oddane są życiu apostolskiemu, pracy nad zbawieniem dusz, muszą nieraz być takim górskim potokiem, muszą użyć siły wprost mocarnej, by odrzucać plewy zła. Dobrze czynią, jeżeli ich źródło bije wysoko w Bogu, jeżeli od Niego czerpią siłę rozpędową. Gdyby chciały z szumem płynąć tylko dlatego, by zwrócić na siebie uwagę, mogą co prawda skierować na siebie wzrok przechodniów, ale łatwo mogą jednym nieostrożnym wezbraniem uczynić więcej szkody, niż pożytku. Toteż powinni czuwać nad tym, by rozpowiadać tylko chwałę Bożą, nie swoją, a przy tym mają zawsze patrzeć na swój własny cel i na drożynę, którą mają przepłynąć we własnym korycie. Dusze, których życie płynie na podobieństwo wód - rzek spokojnych - niech nie pragną być potokami - niech spełniają cicho swoje obowiązki, służące każdemu, kto ich zechce użyć, kryjąc w głębinach każdy kamień przeciwności bez szemrania i bez skargi, jeden cel mając przed sobą - dopłynięcie do oceanu i uniesienie z sobą tych, którzy nie powierzyli się ich prądowi. W oceanie miłości razem zatoną wody potoku górskiego i rzeki spokojnej, by rozpowiadać chwałę Najwyższego".