Zapalenie opon mózgowych

W dniu 20 XII 1979 r. Barbara M. z Grodziska Górnego przesłała do Zgromadzenia wiadomość: „Brat mojego męża Józef ur. w Gwizdowie 9, pocz. Żołynia, zachorował z początkiem października bardzo ciężko. Okazało się, że to zapalenie opon mózgowych, do tego zadawnione, z czego przyszło ogólne zakażenie krwi całego organizmu. Był kilka dni w agonii. Lekarze w szpitalu w Łańcucie (oddz. zakaźny) otwarcie nam i jego żonie mówili, że stan jest beznadziejny i bardzo ciężki. Żona jego spodziewała się w tym czasie szóstego dziecka, była bliska rozpaczy, on - jej mąż bardzo młody, bo 35 lat, musi umrzeć. Dawaliśmy na Mszę św. o zdrowie, a ja dostałam od naszych sióstr modlitwę do siostry Leonii i kawałek relikwii trumny. Zaczęłam się gorąco modlić o zdrowie tego chorego. I proszę mi wierzyć, że wracał, codziennie jakby szybciej, do zdrowia i dostał ogromnego apetytu. Żona jego urodziła zdrowe dziecko, dziewczynkę. Ojciec bardzo marzył o dziewczynce. Dziś już powrócił do dzieci na Święta. Wszyscy się cieszą, że dokonał się wielki cud".