Dziennik, Zeszyt I (11)

Dam ci teraz nieco zakosztować z kielicha goryczy, powstrzymam na teraz mój głos, by go nie uzależniać od umartwień, na które otrzymałaś pozwolenie. Ja moje łaski daję, komu chcę, kiedy chcę, ile chcę.
Mój Jezu, odezwałam się, jeżeli masz zamilknąć, powiedz jeszcze teraz, jakie masz życzenia względem mnie na czas Twego milczenia. Chcę tego, co i spowiednik: pokory - pokory umysłu, serca i woli/15. Bądź ślepo posłuszna i wiedz, że prawdziwą mądrością jest miłość Boża i że Ja jestem źródłem tej miłości.
I znów milczy Jezus. Zostawiając [15] najgłębszy, niczym niezmącony spokój duszy, doświadcza równocześnie oschłością i cierpieniem duchowym, bardzo bolesnym. Nie wiedziałam, że można aż tak cierpieć duchowo. Dobrze, że Jezus wzbudził najpierw pragnienie cierpień, a potem je dał, inaczej byłyby mi one nie do wytrzymania.

Wśród ciszy raz odzywa się głos wewnętrzny: Powiększę jeszcze twoje cierpienia, ale zarazem pragnienie cierpień dla zbawienia dusz. Gdybym mówił do ciebie, przestałabyś cierpieć, a to jest potrzebne dla wyniszczenia w tobie niedoskonałości, których sama nawet nie spostrzegasz, ale widzi je świętość Boża. Taki stan oschłości i opuszczenia wewnętrznego będzie trwał aż do uroczystości Bożego Narodzenia. A potem, mój Jezu? - zapytałam. Nie troszcz się o to - moja dobroć myśli o przyszłości.
Błagałam Pana Jezusa, by mi dał poznać te wady, których ja w sobie nie spostrzegam, a widzi je świętość Boża. Pan Jezus mi powiedział: Masz upodobanie w darach Bożych, które odbierasz - trzeba je sobie cenić i dziękować za nie Bogu, ale własne ja powinno być usunięte możliwie najdalej. Pamiętaj, że jesteś tylko przewodem łask, a mógłby nim być równie dobrze ktokolwiek inny. Łaski Boże otrzymujesz nie dla siebie, ale dla drugich, dla dobra dusz przeze Mnie umiłowanych, którym przez ciebie chcę powiedzieć, że je kocham, że dla nich kryję w swym Sercu łaski, które mogą odbierać w każdej chwili, byleby tylko z ufnością przychodziły czerpać ze zdrojów Zbawicie[l6]lowych .
Liczysz na własne siły. Kiedy udajesz się na modlitwę, już naprzód myślisz, jaki obrót weźmie twoja modlitwa, jak będziesz przeze Mnie przyjęta. Na modlitwę trzeba się udawać dla uwielbienia Pana Boga, trzeba mi oddać wszystkie władze duszy, bym mógł ich użyć dowolnie, na Mnie zdać resztę. Nie podoba Mi się także to, że z lękiem patrzysz w przyszłość. Czemu nie ufasz Mi zupełnie?

Odkryję ci całą twoją nędzę, ale na razie nie zniosłabyś jej widoku. W pokusach radź się spowiednika i kieruj jego wskazówkami. Pokusy też są łaską, bo dają duszy pole do walki.
Powiedz twojemu spowiednikowi, że kapłani za mało mówią o obecności Bożej w duszach - dzieciom. Powinno się o tym tak pouczać dzieci, jak o mojej obecności eucharystycznej. Mają one
bowiem Trójcę Przenajświętszą w swojej duszy, a nie wiedzą o tym. Nic dziwnego, że postępują niekiedy tak, jakby Boga w ogóle nie było. Zawahałam się czy mam to powiedzieć, a Jezus dodał z naciskiem: Ja żądam, byś to powiedziała.


15/ Ten sam wątek - pokory umysłu, serca i woli - podejmuje s. Leonia w liście do s. K. Chromik z 2 XII 1934 r. (L. 89), co wskazywałoby, że opisane przeżycia duchowe miały miejsce na przełomie listopada i grudnia 1934 r.