Dziennik, Zeszy IV (151)

21 VIII [1936 r.] Przez kilka dni Pan Jezus zupełnie zasłaniał przede mną swoją obecność. Podlegałam licznym roztargnieniom, [5] nie słyszałam głosu Najmilszego. Uczynił to Jezus zapewne dlatego, że Mu nie byłam posłuszna. W dniu 17 VIII Pan Jezus powiedział mi: Proś spowiednika, by ci pozwolił wstrzymać się całkowicie od posiłku przez 3 dni - za kapłanów. W tym samym dniu, po południu, odezwał się drugi raz: Proś spowiednika, by ci pozwolił nic nie jeść przez 6 dni - od czwartku do następnego czwartku -później ci powiem dlaczego. Dam ci siły do przetrwa­nia postu, a także dlatego, by się spowiednik nie bał, że szkodzisz swojemu zdrowiu.
Nie zgodziłam się na to wewnętrznie. Pomyślałam - po cóż będę prosić, kiedy pozwolenia nie otrzymam. Zamilkł Jezus, a po Ko[6]munii świętej następnego dnia zasłonił nawet swoją obecność. Dzisiaj wyznałam spowiednikowi swoją niewierność, otrzymałam pozwolenie na zachowanie całkowitego postu. Pan Jezus okazał mi swoje zadowolenie., napełnił moją duszę nowym szczęściem.

Na początku Mszy św. o godz. ósmej odezwał się znowu głos wewnętrzny: Wybrałem cię na ofiarę, dlatego zażądałem od ciebie postu. Kosztowałaś dotąd słodyczy dobroci Bożej - zakosztujesz teraz [Bożej] (błędnie użyty przez s. Leonię zaimek "jej" zastąpiono wyrazem - Bożej) sprawiedliwości. Bóg jest miłością ale i sprawie­dliwością. Sprawiedliwość jest jak wszystko trawiący ogień. W tej chwili z jednego ogniska, pełnego jasności, zaczęła się wylewać lawina ognia, który niszczył [7] wszystko, co napotkał na drodze. To jest moja, karząca nieprawości świata, sprawiedliwość - rzekł Bóg. Wszystko zagładzę, bo wszystkich moich stworzeń naduży­wa człowiek. Przejdź w myśli sześć dni stworzenia - nie zostawił człowiek nic, czego by nie nadużył. Na złe użył człowiek światłości słonecznej i ciemnej nocy, odwracając się od Światłości wieku­istej, którą znieważał przez swoje grzechy. Zaćmiewał nawet świa­tło rozumu swojego, by nie iść za jego przewodnictwem, ale pod­dał się kierownictwu instynktów. Pomyślałam, czy mógł człowiek nadużyć wody i w jaki sposób. I oto przed oczyma przesunęła mi się cała masa topielców. Były między nimi maleńkie [8] dzieci, porzucone przez niegodziwe matki; byli dorośli - mężczyźni i ko­biety. Widzisz - mówił głos - tak nadużywał człowiek wody, którą stworzyłem dla j ego dobra. A popatrz na okręty, na podróżujących wodą. Ilu wśród nich jest bluźnierców, drwiących z potęgi Bożej ujawnionej w falach morskich - ileż tam występków. Ogień spra­wiedliwości musi zalać tę nieprawość. I nowa fala ognia płynące­go wydobyła się z tego ogniska - aleja stanęłam na drodze. Już nie pragnęłam wiedzieć, w jaki sposób człowiek nadużywa stworzeń. Pragnęłam tylko za wszelką cenę zatrzymać tę lawinę. Stanęłam pośrodku, [9] rozkładając ręce, a byłam mała jak kilkuletnie dziec­ko. Ojcze - zaczęłam błagać -jeżeli będziesz uważał nieprawości nasze, a któż się ostoi? (por. Ps 130, 3). Zmiłuj się, powstrzymaj ten ogień. Zatrzymała się lawina ognia. Któż to jest? - mówił jakiś inny niż dotąd głos. Szata Jezusa, na piersiach płonie Jego imię, a nad głową ko­rona córki królewskiej. Spostrzegłam, że ja tak byłam ubrana. Któż to jest ta córka królewska? Jakiś inny głos dawał odpowiedź: To dziecię Boże. Staje wśród ogni, by odwrócić od ludzi karzącą spra­wiedliwość. Sam j ą wybrałem na ofiarę. Zażądałem od niej sześciu dni [10] całkowitego postu dla wynagrodzenia za nadużywanie przez człowieka dzieł stworzenia dokonanych w sześciu dniach. Na niej \vywre moją sprawiedliwość. Córkę swoją sprawiedliwo­ścią chłostać będziesz? — zapytał poprzedni głos. Tak uczyniłem z moim najmilszym Synem - Jezusem. Jeżeli córka królewska prosi za ludem swoim, odmówić jej nie można, gdyż idzie z ofiarą.
Pamiętaj - mówił znów do mnie głos -pamiętaj i zapisz sobie, co ci powiedział dzisiaj spowiednik: że jesteś ofiarą nie dla sie­bie, ale dla Kościoła, a zwłaszcza dla kapłanów -jego najmilszej cząstki. Oni mają być światłością nie tylko [11] dla siebie, ale i dla drugich. Masz ich wspierać modlitwą i ofiarą; masz im pomagać; masz być gwiazdą, która płonie nie dla siebie, lecz dla innych. A teraz zbliż się do Jezusa. Przyjmij Go dzisiaj jako zadatek spra­wiedliwości wymierzonej przeciwko tobie, skoro zasłaniasz świat. Gorące łzy płynęły mi z oczu. Zbliżyłam się jednak do Jezusa, ofiarując Mu się na całopalenie.