Ropa w głowie

Teresa Ś. z Częstochowy: „W czerwcu 1951 r. zachorowałam ciężko. Opinia specjalisty lekarza uznała zbierającą się ropę w głowie oraz konieczność natychmiastowej operacji. Z powodu braku miejsca w szpitalu, zostałam kilka dni w domu, biorąc przepisane tymczasowo lekarstwo. Tak ciężkiej operacji bardzo się bałam. Odwiedzająca mnie siostra dała mi fotografię S. Leonii z modlitwą, zachęcając do odprawiania nowenny. [...] Piątego dnia nowenny, po zbadaniu, lekarz uznał ze zdziwieniem znaczne polepszenie, zapewniając mnie, że na razie operacji nie będę poddana. Po powtórnej wizycie, lekarz oznajmił, że jestem zdrowa, ku wielkiej mojej radości. Obecnie jestem zupełnie zdrowa i nie odczuwam żadnych bólów".