Dzień 4 - 19 grudnia



  19 Grudnia

O korzeniu Jessego, który stoisz jako sztandar narodów, przed którym królowie zamykają swe usta, do którego narody modlić się będą, przyjdź nas uwolnić, racz dłużej nie zwlekać.

Módlmy się:

Boże, Tyś objawił blask Twojej chwały przez macierzyństwo świętej Dziewicy, daj, prosimy, abyśmy tak wielką tajemnicę Wcielenia wyzwalali nieskażoną wiarą i zawsze czcili pobożnymi czynami. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

 ROZWAŻANIE: 


„W czasie Mszy św. po konsekracji duszy mojej ukazała się obecność Trójcy Przenajświętszej na ołtarzu. Błagałam każdą z poszczególnych Osób o Komunię św., szczególnie Najukochańszego Ojca Niebieskiego i nie zapomnę nigdy tej łaski – oto przez ręce kapłana Sam Ojciec Niebieski dał mi Jezusa. Na drugi dzień po konsekracji byłam świadkiem tej samej obietnicy. Głos wewnętrzny, wychodzący z głębi duszy, a równocześnie płynący z ołtarza, odezwał się:

Na ołtarzu dokonuje się codziennie tajemnica wiekuistego rodzenia Syna Bożego. Codziennie, w każdej Mszy św. odnawia się tajemnica Wcielenia Syna Bożego, Jego Narodzenia, Życia, Śmierci, Wniebowstąpienia – a tak mało ludzi bierze udział w tych tajemnicach swego odkupienia. Kto rozumie te tajemnice, niech się stara innych pociągnąć do udziału we Mszy św., której wartość jest nieskończona nie tylko ze względu na nieskończoną chwałę, jaką oddaje Bogu, ale i ze względu na korzyść dusz. Gdyby się podwładni dowiedzieli, że ich Król otwarł skarbiec niewyczerpany i sam własnoręcznie rozdaje klejnoty i to w takiej mierze, ile ktoś unieść potrafi, zapewne,  nie znalazłby się nikt, kto by nie pospieszył do Króla, wiedząc, że koszta podróży opłacą mu się stokrotnie. A czym są owe skarby królewskie wobec dóbr duchowych, jednej, jedynej Mszy św.? Nikogo Jezus nie odprawi z próżnymi rękami. Pójdźcie czerpać, ile zechcecie, skarbiec otwarty. Nie chciejcie być narzędziami, bo skarbiec wystarczy na wszelkie ozdoby królewskie, a dziećmi Króla jesteście. Tajemnice Jezusa są waszymi tajemnicami, ale tylko o tyle, o ile zechcecie dobrowolnie i z miłością z nich korzystać.

Czy wiesz co utwierdzi wiarę twoją tak, że się nie zaprzesz Jezusa? Maleńkość: Gdyby ktoś maleństwu odmówił, wskazując na matkę, że to nie jest jego matka, a kogoś innego przedstawiał mu jako taką, odwróci się od niej maleństwo, choćby ta obca osoba ubrana była daleko piękniej i choćby nawet jego matka była żebraczką, łachmanami okrytą. Do błyskotek może się dziecko uśmiechnie, ale droższe mu ponad wszystko spojrzenie, uśmiech czy jedna pieszczotka matki. Leonia Moja, w czasie męki jestem w poniżeniu. Jestem wzgardzony, od wszystkich wyśmiany, łachmanem okryty, za głupca poczytany, ale maleńkie, kochające Mnie dusze, och wy, których sobie wybrałem, wy się Mnie nie zaprzecie, Moje Serce liczy na was. Maleństwa nie mogą powiedzieć, że nie znają Jezusa, bo On i On jeden pochyla się nad ich maleńkością, nawet wówczas, gdy inni wzruszają ramionami i powiedzą, że nie ma się kim zajmować, że czas im poświęcony, jest czasem straconym. Jezus jest z nimi w chwilach radości i smutku, Jezus jest przy nich w chwilach pracy i spoczynku, zawsze wyrozumiały na braki dziecinne, zawsze gotów przebaczyć, przytulić do serca, bronić przed przemocą. Nie, Moje maleństwa nie zdolne się do tego, by się Mnie zaprzeć, ale trzeba się wszystkimi siłami przywiązać do Jezusa, trzeba Go ukochać, oddać się Jemu, zaufać Mu bez granic i zawsze pragnąć pozostać maleńką.

Matka Najświętsza w życiu wewnętrznym na drodze niemowlęctwa duchowego.


Dusza, która się wybiera na górę doskonałości bez Matki Najświętszej, niedaleko zajdzie – ustanie, a nawet w tym kawałku, który przebędzie, dozna wielkiego zmęczenia, toteż łatwo się zniechęci. Im dalej w górę, tym większe napotyka trudności, łatwo o zabłąkanie się w labiryncie dróg. Toteż dusze dążące do świętości powinny całym sercem przylgnąć do Matki Najświętszej, a Ona nie zawiedzie nikogo. Jeżeli Matka Najświętsza jest potrzebna w życiu każdego człowieka, jest Ona niezbędna na drodze niemowlęctwa duchowego. Niemowlę bez matki to listek gnany wiatrem, to ptaszyna bez gniazda. Napisz, że dusze, które uczują powołanie do wejścia na drogę niemowlęctwa duchowego, powinny iść na pociągnieniem łaski, ale pierwszą ich czynnością, pierwszym niejako aktem tego życia niech będzie gorąca, serdeczna i szczera miłość Matki Najświętszej. Trzeba się Jej oddać całkowicie i zupełnie, bo Ona wiem, co niemowlęciu jest potrzebne, a równocześnie zna upodobanie Swego Syna: Trzeba zaufać Matce Najświętszej, bo Ona nikogo nie zawiedzie. Więcej Maryja wyprosić może u Boga, niż niemowlę zapragnąć jest zdolne. Niech dusza-niemowlę nie czyni nic takiego, czym mogłaby sprawić przykrość Swej Niebieskiej Matce, czym mogłaby ją zasmucić. Trzeba być posłusznym dzieckiem Niepokalanej. Widziałaś nieraz matkę otoczoną liczną rodziną. Dla każdego dziecka ma ona słowo pociechy, czy zachęty, obchodzi ją los każdego dziecka – a jednak najwięcej starań poświęca niemowlęciu, najczęściej pochyla się nad jego kolebką, tuli je najbliżej swojego serca, karmi je mlekiem swoich piersi, żyje niejako dla niego, spędza całe godziny w jego towarzystwie, choć w zamian otrzymuje tylko uśmiech, spojrzenie niezrozumiałe dla innych, ale wymowne dla niej gaworzenie. Dziecino, jeżeli dusza chce być przedmiotem takiej czułej opieki i miłości Matki Najświętszej niech wejdzie na drogę niemowlęctwa duchowego. Dzieciom większym matka wskazuje drogę, którą iść mają. Małe prowadzi za rękę, niemowlę sama przenosi na drugą stronę. Czyż nie jest to szczęście dla dzieci. Czyż nie jest bezpiecznym – przylgnąć do matki, nie odwracać nawet oczu na kamienie przydrożne, na drogę opoczystą, na zbrukaną ziemię, ale wzrok swej duszy zatopić w błękitach, wpatrywać się w słońce, złagodzone blaskiem zorzy – a nade wszystko kochać, kochać bez obawy?”.