Dziennik, Zeszyt VI (186)

261 [1937 r.] Moja oblubienico - odezwał się głos wewnętrzny - ludzie za mało starają się Mnie poznać, a nawet dusze zakonne niewiele w tym celu robią wysiłków. Wiele z nich spędza czas me­dytacji na marzeniach lub na bezmyślności. O - ileż strat ponoszą. Nie dziw, że ich postanowienia są tak mdłe, że nieraz nie robią ich wcale, a uczynionych nie wprowadzają w życie; że nie robią usi­łowań, by oderwać serce od wszystkiego, a ze Mną j e zjednoczyć. Pragnąć jakiejś rzeczy można dopiero [37] wówczas, gdy sieją pozna; starać się ojej nabycie [można] wówczas, gdy sieją uko­cha. Natura ludzka jest wygodna, zadowala się częstokroć tym, co jej dogadza, co przychodzi bez wysiłku. Ciało chętnie przyjmuje odpoczynek i smaczny posiłek. Umysł pragnie wiedzy, ale jakże on niekiedy niewybredny - powieść, romans, wiadomości biuletynowe z rozmowy czy obmowy pochodzące -jakoś mu wystarczają. To złuda - one wewnętrznego zadowolenia nie dają. Człowiek, kar­miąc taką strawą swój umysł, oszukuje samego siebie. Ja jestem źródłem niewyczerpanym prawdy - Ja Prawdą samą. Kto stara się z miłością Mnie poznać, nie nuży swego umysłu — przeciwnie, znajduje [38] zadowolenie i szczęście. Wiedzą o tym dusze, które Mnie miłują. W duszach zakonnych byłoby więcej gorliwości, gdy­by więcej zgłębiały moje tajemnice, bo poznawszy Mnie, starałyby się wszystkimi środkami o to, bym je z sobą zjednoczył.
Mój Jezu - oskarżyłam samą siebie - ja też za mało staram się o zgłębianie Twoich tajemnic. Skoro się znajdę u stóp Twoich, tak bardzo czuję się szczęśliwa, że Cię posiadam, tak bardzo Cię ko­cham, że już nie mogę myślą wnikać w coś głęboko. Moja córko, bo już osiągnęłaś cel medytacji i wszystkich usiłowań i już Mnie posiadłaś, a o to właśnie powinny się starać dusze. Przypomnij sobie twoje [39] zgłębianie myślą moich tajemnic. Poświęcałaś na to godziny całe twojej pierwszej młodości. Ja ci w tym dopo­magałem, będąc przy tobie w sposób tajemniczy i pełen miłości, choć nie dałem ci odczuć mej obecności. Dziś posiadasz Mnie jako Oblubieńca twej duszy, cieszysz się moją obecnością i to ci wystar­cza. A miłość twoja Mnie wystarcza. Lecz Ja tego najdroższego aktu zdobyć nie mogę u dusz, które nie starają się Mnie poznać w czytaniu duchownym, w rozmyślaniu, w miłości. Co Ja mogę powiedzieć o duszy zakonnej, która oddaje się studiom całymi go­dzinami, a dla Mnie nie znajdzie pół godziny? Dziecino moja, Ja nie zmyślam, skarżąc się przed tobą na obojętność serc ludzkich. [40] Mówię to, na co patrzę codziennie z bólem Serca, a miłość moja względem tych dusz każe Mi przesłać im przez ciebie łagodne upomnienie i prośbę, by się do Mnie więcej zbliżały.
Nasunęła mi się myśl, że Pan Jezus ma prawo rozkazywać, a nie prosić. Pan Jezus spostrzegł moją myśl i dodał: Tak - Ja proszę, by dusze przychodziły do Mnie po prawdę, po życie, po miłość. Gdyby dusze zdjęły zasłonę miłości własnej i materializmu z oczu, ujrza­łyby Mnie, jak w kornej postawie, niemal żebraczej, stoję u drzwi i kołaczę (por. Ap 3, 20), i proszę: Daj Mi serce swoje, daj Mi umysł swój, daj Mi siebie, a znajdziesz naczynie własnej duszy przepełnione łaską, życiem, miłością.
[41] Moja córko, to, co ci mówię, trafi do dusz prostych, dla których niedostępne jest zgłębianie teologii. Mój Jezu - powie­działam - a mówiłeś mi o konieczności zgłębiania Twych tajem­nic. Co będzie z prostaczkami niezdolnymi do rozumowań? Moje dziecię, jeśli Mnie szukać będą dam im światło poznania; jeśli będą czynić usiłowania, będą Mnie kochać. Ale więcej wymagam od dusz, którym więcej dano. Te, przypięciu talentach, drugie pięć zdobyć powinny. Od tamtych, którym jeden tylko dano, zażądam jednego (por. Mt 25, 14 i in). A ode mnie, mój Jezu? Od ciebie zażądam oddania Mi Mnie samego, bo ci się wszystek oddałem. Od ciebie zażądam na­wet tego, co obecnie piszesz, i owoców, [42] jakie stąd zrodzić się mają w duszach, bo one w wielkiej mierze zależne są od ciebie, od twej miłości, z jaką spełniasz moją wolę; od zaparcia [się] samej siebie i umartwienia, jakie Mi podajesz. Jesteś tylko narzędziem w moim ręku, lecz jeżeli - jako narzędzie - będziesz delikatnie Mnie poddana i oddana, więcej zdziałam w tobie, a przez ciebie w duszach. Daję ci łaski moje bez względu na twoją zasługę, lecz zatrzymałbym je, gdybyś Mi się świadomie sprzeniewierzała. Czu­wam nad tobą i kocham cię - lecz i ty czuwaj nad sobą i kochaj Mnie. Pomiędzy nami powinna być ustawiczna wymiana miłości.