Opowiadano mi o upadku pewnej duszy zakonnej. Ta wiadomość napełniła takim bólem moją duszę, że kiedy znalazłam się sama u stóp Jezusa, płakałam gorzkimi łzami. Jezus odezwał się: Rozumiesz teraz lepiej ból, jakiego doznałem na widok zdrady Judasza, mego Apostoła. Nie brak i dzisiaj takich dusz judaszowskich, niestety nawet wśród dusz zakonnych, moich najbardziej umiłowanych. Gdybyś wiedziała, jak one ranią moje Serce... Moja sprawiedliwość chciałaby natychmiast ukarać ich i zgromadzenie cale. Ale oto staje przede mną dusza pokorna, z cichą ha w oku, przeprasza Mnie za niewierności innych i Ja zapominam o chłoście, nowe zsyłając laski na zgromadzenie cale.
Miłość doskonalą i czysta jednej, prawdziwie wiernej duszy, potrafi Mi wynagrodzić za grzechy i niewierności wielu dusz. Właściwego zadośćuczynienia nie złożyłyby i one, nawet za jeden grzech powszedni, gdyby nie było moich zasług i mojej Krwi przelanej za grzechy świata i każdej duszy z osobna. (Dz. VI, 180)