Dusza zakonna - mówił Jezus - to królewna, bo jest oblubienicą Króla Wieków. Jej ślub czystości to owa wspaniała szata, która swą śnieżną białością zachwyca niebo. Na szacie tej lśnią kosztowne perły ubóstwa zakonnego. Ale godłem najbardziej królewskiej godności tej wybranki Bożej jest korona, która ją zdobi, a jest nią ślub posłuszeństwa. Przybrana w te godła królewskie jest tak zachwycająco piękna, że nawet aniołowie z uszanowaniem do niej się odnoszą. A jeżeli umie zachować godność swoją, lękają się jej szatani. Ilekroć dusza zakonna popełnia jakąś winę przeciw swoim ślubom, poniża swoją godność królewską. [...] Oblubienicy wiernej niczego odmówić nie mogę. Niech moje oblubienice starają się o upiększenie swego stroju królewskiego. Niech na lśniąco-białą suknię nakładają płaszcz pokory, duży, obszerny — tak, by się całe w nim ukryć mogły, niech go przetykają złotem najczystszej miłości, niech w koronę swoją wkładają rubiny przeróżnych aktów
cnót, niech nie zapominają o tym, że mają prawo, a nawet obowiązek nosić berło panowania nad sobą nad szatanem i światem. Jeżeli występować będą z pamięcią o swej godności, a zwłaszcza w imię swego Oblubieńca, mogą być zawsze pewne zwycięstwa, bo Oblubieniec nie dopuści do tego, by ktoś lekceważy umiłowaną Jego Serca. Nie znaczy to, bym jej nie dawał zakosztować w kielichu mej męki, która zawierała w sobie cala nienawiść wrogów względem Mnie. Ale cierpienie jej nie poniża, owszem dodaje jej nowego blasku. (Dz. I, 37)